*oczami Ash'a*
Po 5:15 znalazłem się w domu. Tym razem wyszedłem przez bramkę. Na początku byłem zły na Zayn'a, bo nie powiedział mi o bramce z tyłu ogrodu, ale on sam ni wiedział. Haha, dobry jest. Mieszkać tak długo i być w szoku, po wieści o bramce. Nie miałem nigdy zielonego pojęcia, że mogę kiedykolwiek spotkać ONE DIRECTION! Co z tego, że są wielkimi gwiazdami. Mnie to nie obchodzi, lubię ich za to, że są normalnymi chłopakami, a nie jakimiś gwiazdkami. Ich muzyka jest świetna. Udało mi się zaśpiewać z nimi WMYB, GBY i OT jako solówka Harrego w niektórych miejscach. Potem gadaliśmy. Opowiedziałem im trochę o Rikki. Zayn, Niall i Harry słuchali jak zaczarowani. Było widać, że im się spodobała, mimo iż jej nie spotkali. Szczególnie to było widać po Zaynie i Niallu. Temu pierwszemu spodobał się fakt, że mój gremlin kocha fotografię. Jak on to wtedy powiedział? Hmm.. coś w tym stylu : "Ooo, będzie miał mi kto zdjęcia robić. WOOHOO!" i zaczął skakać jak opętany, a potem miał pretensje, że mu fryzurka oklapła. Znów ten drugi lubi fakt: "moja siostra nie je, ona pochłania wszystko co możliwe!". Blondyn po skończeniu tego zdania dodał: "NO NARESZCIE! DZIĘKUJĘ CI BOŻE, ZA PRZYSŁANIE MI DAMSKIEJ WERSJI MNIE!" i klęczał na kolanach z łapami w górze. Mieliśmy niezły ubaw. Harry się cały czas cieszył jak głupi do sera, gdy pokazałem mu jej zdjęcie. Wyrwał mi telefon i go całował. Bleee. Aby przestał, musiałem mu je wysłać. Liam i Louis też mnie słuchali, ale tylko po to by trochę Rikk poznać, bo oni są już zajęci. Z tego co wiem to dziewczyna Payne'a ma na imię Danielle, a Tomlinson'a Eleanor. Kurcze! Dłuższego nazwiska Lou nie miał?! Język się plącze. Chłopaki mi opowiadali jak to Rikk tańczyła w swoim pokoju i nie zasłoniła okna. Hahahahaha...
*oczami Niall'a*
Omg, oma, omg, omg!!! Wreszcie poznam moją wymarzoną dziewczynę! Muszę to zrobić przez Zayn'em i Harry'm, bo oni też mają chrapkę na Rikki. NIE POZWOLĘ IM NA FLIRTY Z NIĄ! Najpierw ja, potem oni.
*oczami Harry'ego*
Rikki - piękne imię dla pięknej dziewczyny. Ash przesłał mi jej zdjęcie. Od razu dałem je na tapetę, wygaszacz, ekran startowy i gdzie się jeszcze dało. Może to głupie, ale... zakochałem się. Dość szybko popadam w miłość do kogoś. Muszę to zmienić! Ale jeszcze nie teraz...
*oczami Liam'a*
Wspaniała trójka oszalała! Jak na razie jest jeszcze spokojnie, ale jak ją zobaczą to rozpęta się wojna, który ma do niej zarywać. Daddy musi z nimi porozmawiać, żeby nie narobili głupot i dali się lepiej Rikki poznać, aby sama mogła dokonać wyboru.
*oczami Zayn'a*
Gdy Ash poszedł, Liam wziął mnie i dwóch innych zakochańców na stronę. Prosił, żebyśmy nic takiego nie zrobili, bo potem możemy żałować. Oczywiście chodziło o Rikki. Wszyscy się z nim zgodziliśmy. Wkońcu to nasz TATA! Trzeba się go słuchać!
*oczami Rikki*
- Gdzie ja jestem? - rzuciłam, rozglądając się po pokoju. - Coś jest nie tak. Chyba przez noc nikt mi łóżka by nie podmienił. Ale to czemu jest ono na wysokości podłogi i jest tak samo twarde jak ona? - przewróciłam się na drugi bok. - Aaa. teraz to ma sens.
Nie wiem jak się to stało, ale... spałam na ziemi! Nie no, nie ma na co narzekać. Wyspałam się. Odkryłam też, że mam wygodną mam podłogę i milusi dywan. Bez problemu wstałam, spojrzałam za okno. Słońce świeciło, ptaszki śpiewały, a... W OGRODZIE U SĄSIADÓW SAJGON JAK PO 3 WOJNIE ŚWIATOWEJ?! Co oni tam w nocy robili?! Nie, nie chcę wiedzieć. Idę wziąć prysznic i się ubrać. Może pójdę do sklepu kupić coś na śniadanie. Przy okazji wymyślę coś na 18-stkę Ashtona. To już za 8 dni! Zrobię mu imprezę niespodziankę. Tylko najpierw muszę poznać naszych wojowników zza płotu.
***
Ubrałam się, umyłam, wzięłam słuchawki, torbę, aparat, Iphon'a i ruszyłam w drogę. Wiał mały wiaterek więc włosy związałam z kucyk. London jest taki cudowny.
- O, piekarnia. Wejdę i kupię parę bułek. - po tych słowach otworzyłam drzwi. Kupiłam 9 bułek. Ok, kupiłam 10, ale jedną zjem po drodze. Kiszki graja mi marsza żałobnego. Wychodząc ze sklepu, zadzwoniłam do Elli. Mimo iż ciągle gadam po angielsku to nadal pamiętam niemiecki. Dla Ell nigdy go nie zapomnę. Gdy się z nią żegnałam, wpadłam na jakiegoś chłopaka.
- Przepraszam, nie widziałem cię. - powiedział nieznajomy, podnosząc torbę z zakupami.
- Nic się nie stało. - uśmiechnęłam się.
- W nagrodę za moją nieuwagę, oprowadzę cię po Londynie. Co ty na to? - rzucił chłopak.
Ten pomysł mi się bardzo spodobał.
- Świetny pomysł, ale niestety muszę już wracać do domu. Czekaja na mnie. - zasmuciłam się.
- W takim razie, odprowadzę cię i poniosę zakupy. - mówiąc to zabrał siatkę z zakupami z moich rąk. - Tak w ogóle jestem Zayn.
- Ja Rikki, miło mi. - posłałam mu zniewalający blask mojego uśmiechu.
- Ty jesteś siostrą Ash'a, prawda? - zapytał z nadzieją.
- Zgadza się, a ty jesteś jednym z pięciu sąsiadów moich sąsiadów. Rano wyjrzałam przez okno, a u was w ogrodzie wyglądało jak po wojnie. Co wyście robili? - zapytałam w śmiechu.
- Nic takiego, mieliśmy po prostu wieczór #2. - popatrzył się tymi swoimi oczętami.
- Jaki to wieczór #2? - miałam nadzieję, że odpowie.
- Jesteśmy na miejscu. - uniknął odpowiedzi. - Może dasz się zaprosić na kolację u mnie? Wiesz, żeby się lepiej poznać.
- Tak, to dobry pomysł. - ucieszyłam się.
- Przyjdę po ciebie o 17. Pomożesz mi wszystko przygotować . - zaśmiał się.
- Ale z ciebie cwaniak! Będę czekać. - wzięłam od niego torbę i weszłam do domu.
*oczami Zayn'a*
Czy to się na prawdę wydarzyło? Spotkałem mojego anioła?
- Nie, Zayn! Ogarnij się! - walnąłem się w głowę. - Była umowa!
Pewnie się zastanawiacie jaka umowa. Powiem wam. Liam, nasz Daddy, prosił nas abyśmy nie rzucali się tak od razu na Rikki, ani nie byli nachalni. Mamy się dać jej lepiej poznać i samej zadecydować, nawet jeśli to ma trwać wieki. Owszem, możemy ją prosić na spacery, randki, wieczory filmowe i takie tam, ale mamy być normalni. A każdy normalny chłopak chce poznać ukochaną osobiście, nie przez opowieści jej brata. Nasza znajomość się dopiero rozpoczęła, a już jest cudownie. O 17:00 mam przyjść po nią, wpadnę wcześniej, może przejdziemy się gdzieś.
- Którą mamy godzinę? - zapytałem sam siebie, spoglądając na zegarek. - 8:05. Teraz będę miał powód, żeby wcześniej wstawać.
Gdy wszedłem do domu, Niall rzucił się na mnie jak opętany.
- Gdzie są moje bułki i NUTLLA?! Ja sie pytam! - wydzierał się.
- Masz, są na dole! - podałem mu torbę.
I w ten sposób pozbyłem się uciążliwych zakupów. Szedłem w stronę mojego pokoju, gdy Liam mnie potrącił.
- Ej, gdzie idziesz? - zapytałem.
- Do Danielle. Wrócę wieczorem. - po czym wyszedł.
Fajnie cały dom na mojej głowie, głowie Matki.
- Gdzie jest Harry? Muszę z nim pogadać. - krzyknąłem.
- Nie ma go, poszedł się przejść. - darł się Louis. - Ja tez wychodzę. Nie czekajcie na mnie z kolacją.
No to fajnie, zostałem sam z Niall'em. Tylko gdzie on się podział. A już go widzę, jest w kuchni.
- Wypad! Musze przygotować kolację. - wygoniłem żarłoka.
Nawet się o nic nie pytał, wziął tylko swoje zapasy i odszedł.
*oczami Harry'ego*
Nie mogłem już dłużej wytrzymać w tym smrodzie. Żaden z nas po grze się nie wykąpał. Wstałem i o mało co nie zwymiotowałem. Pierwsza rzecz jaką zrobiłem, to otworzyłem okno i stałem przy nim, rozglądając się po pokoju, sprawdzając czy wszyscy są. Jednego z nas brakowało. Zayn - pewnie poszedł do sklepu, dzisiaj jego kolej.
***
Nudziło mi się więc poszedłem się przejść. Wychodząc a domu, zauważyłem nasza piękną sąsiadkę, majstrującą coś przy spryskiwaczu.
- Cześć, może ci pomóc. - zapytałem, stojąc za jej plecami.
- Jeju. - podskoczyła. - Wystraszyłeś mnie.
- Wybacz, nie chciałem. - posłałem jej uśmiech.
- Nic się nie stało. - odwzajemniła go. - Już nie trzeba, poradziłam sobie. - pokazała na spryskiwacz.
- Za to, że ci nie pomogłem i cię wystraszyłem, proponuję spacer. - patrzyłem na nią błagalnym wzrokiem. - Po Londynie.
- Z chęcią, ale nie zadaję się z chłopcami, których nie znam. - zaśmiała się.
- W takim razie, jestem Harry, Harry Styles. - podałem jej rękę.
- Rikki, Rikki Mallow. Teraz możemy się przejść.
- Świetnie, to idziemy?
- Daj mi chwilkę, tylko się umyję. - pobiegła w stronę drzwi.
- Tak, umówiłem się w nią na spacer! Harry jesteś boski, lepszego od ciebie nie ma! - powiedziałem do siebie.
*oczami Rikki*
Harry Styles zaprosił mnie na spacer po Londynie. Jak miło. Chociaż wcześniej poprosił mnie Zayn i tak podoba mi się ten pomysł. Z Malikiem jeszcze nie raz się przejdę. Zdradzę wam, że podoba mi się. Jest taki uroczy, słodki, opiekuńczy, troskliwy, ale i zabawny. A jak zaprosił mnie na kolację to myślałam, że odpłynę. Ciekawe jak będzie wyglądał dom po naszej kolacji i po tym jak poznam resztę chłopców. Nie mogę się doczekać. Poprosił mnie o numer więc mu dałam, zaraz gdy się rozstaliśmy napisał sms-a, abym wzięła mamę i brata, zrobimy kolację zapoznawczą. Jakie to kochane. Tylko, że jak wrócę ze spaceru to muszę się rozpakować, bo jutro nie będzie mi się chciało.
- Już jestem. No to w drogę. - rzekłam.
Po drodze rozmawialiśmy o wszystkim, dosłownie o wszystkim. Powiedział mi, że widział mnie wczoraj jak tańczyłam przy oknie. O jeny! Miałam chęć schować się pod ziemię. Na szczęście jemu się podobało, bo... miał na co popatrzeć. Haha. Nagle zaczął padać deszcz. Nie miałam nic na ochronę. Za to Harry miał na sobie bluzę, którą mnie osłonił. Przyciągnął do siebie i mocno przytulił. Staliśmy chwilę pod jakimś drzewem. Czułam jakbym go znała do zawsze. Odwróciłam się twarzą w jego stronę, on patrzył mi głęboko w oczy, złapał moją buzię w swoje męskie ręce i pocałował. Nie opierałam się, sama o tym myślałam. Było cudownie i romantycznie. - Właśnie w tej chwili spełniłem swoje marzenie. - przytulił mnie. - pocałunek w deszczu. Dziękuję ci.
Nic nie odpowiedziałam. Deszcz przestał padać i wróciliśmy do domu. Spojrzałam na zegarek - 11:35.
- Muszę już iść, trzeba się rozpakować. - powiedziałam ze smutnym wzrokiem.
- Szkoda. - przytulił mnie.
- Dziękuję ci za spacer, było super.
- Bardzo super. - powiedział zakłopotany, ale szczęśliwy Styles.
- Muszę już iść, do zobaczenia. - pomachałam mu.
- Czekaj! - złapał mnie za rękę. - Daj mi swój numer, proszę.
Uśmiechnęłam się, wyciągnęłam mu telefon z kieszeni i zapisałam to o co prosił.
- Tylko nic nikomu nie mów o naszym pocałunku, to był zwyczajny spacer. - szepnęłam mu do ucha.
- Dobrze. A teraz już zmykaj. Paa. - odpowiedział.
- Papa. - jeszcze raz mu pomachałam i udałam się w stronę drzwi.
Chłopak cały czas szczerzył swoje cudne zęby, a ja nie wiedziałam co mam zrobić. Muszę to wszystko przemyśleć. Dopiero początek dnia, a już tyle wrażeń.
_____________________________________________________________________
i mamy trójkę ;DD
piszcie co o nim sądzicie ! ;*
dziękuję za wszystkie poprzednie komentarze i za +1000 wejść *.*
oby i pod tym postem było tak dużo komentarzy jak pod poprzednim!!!