czwartek, 8 marca 2012

3. nowe miejsce, nowe znajomości...

*oczami Ash'a*
Po 5:15 znalazłem się w domu. Tym razem wyszedłem przez bramkę. Na początku byłem zły na Zayn'a, bo nie powiedział mi o bramce z tyłu ogrodu, ale on sam ni wiedział. Haha, dobry jest. Mieszkać tak długo i być w szoku, po wieści o bramce.  Nie miałem nigdy zielonego pojęcia, że mogę kiedykolwiek spotkać ONE DIRECTION! Co z tego, że są wielkimi gwiazdami. Mnie to nie obchodzi, lubię ich za to, że są normalnymi chłopakami, a nie jakimiś gwiazdkami. Ich muzyka jest świetna. Udało mi się zaśpiewać z nimi WMYB, GBY i OT jako solówka Harrego w niektórych miejscach. Potem gadaliśmy. Opowiedziałem im trochę o Rikki. Zayn, Niall i Harry słuchali jak zaczarowani. Było widać, że im się spodobała, mimo iż jej nie spotkali. Szczególnie to było widać po Zaynie i Niallu. Temu pierwszemu spodobał się fakt, że mój gremlin kocha fotografię. Jak on to wtedy powiedział? Hmm.. coś w tym stylu : "Ooo, będzie miał mi kto zdjęcia robić. WOOHOO!" i zaczął skakać jak opętany, a potem miał pretensje, że mu fryzurka oklapła. Znów ten drugi lubi fakt: "moja siostra nie je, ona pochłania wszystko co możliwe!". Blondyn po skończeniu tego zdania dodał: "NO NARESZCIE! DZIĘKUJĘ CI BOŻE, ZA PRZYSŁANIE MI DAMSKIEJ WERSJI MNIE!" i klęczał na kolanach z łapami w górze. Mieliśmy niezły ubaw. Harry się cały czas cieszył jak głupi do sera, gdy pokazałem mu jej zdjęcie. Wyrwał mi telefon i go całował. Bleee. Aby przestał, musiałem mu je wysłać. Liam i Louis też mnie słuchali, ale tylko po to by trochę Rikk poznać, bo oni są już zajęci. Z tego co wiem to dziewczyna Payne'a ma na imię Danielle, a Tomlinson'a Eleanor. Kurcze! Dłuższego nazwiska Lou nie miał?! Język się plącze. Chłopaki mi opowiadali jak to Rikk tańczyła w swoim pokoju i nie zasłoniła okna. Hahahahaha...

*oczami Niall'a*
Omg, oma, omg, omg!!! Wreszcie poznam moją wymarzoną dziewczynę! Muszę to zrobić przez Zayn'em i Harry'm, bo oni też mają chrapkę na Rikki. NIE POZWOLĘ IM NA FLIRTY Z NIĄ! Najpierw ja, potem oni. 

*oczami Harry'ego*
Rikki - piękne imię dla pięknej dziewczyny. Ash przesłał mi jej zdjęcie. Od razu dałem je na tapetę, wygaszacz, ekran startowy i gdzie się jeszcze dało. Może to głupie, ale... zakochałem się. Dość szybko popadam w miłość do kogoś. Muszę to zmienić! Ale jeszcze nie teraz...

*oczami Liam'a*
Wspaniała trójka oszalała! Jak na razie jest jeszcze spokojnie, ale jak ją zobaczą to rozpęta się wojna, który ma do niej zarywać. Daddy musi z nimi porozmawiać, żeby nie narobili głupot i dali się lepiej Rikki poznać, aby sama mogła dokonać wyboru.

*oczami Zayn'a* 
Gdy Ash poszedł, Liam wziął mnie i dwóch innych zakochańców na stronę. Prosił, żebyśmy nic takiego nie zrobili, bo potem możemy żałować. Oczywiście chodziło o Rikki. Wszyscy się z nim zgodziliśmy. Wkońcu to nasz TATA! Trzeba się go słuchać!

*oczami Rikki*
- Gdzie ja jestem? - rzuciłam, rozglądając się po pokoju. - Coś jest nie tak. Chyba przez noc nikt mi łóżka by nie podmienił. Ale to czemu jest ono na wysokości podłogi i jest tak samo twarde jak ona? - przewróciłam się na drugi bok. - Aaa. teraz to ma sens.
Nie wiem jak się to stało, ale... spałam na ziemi! Nie no, nie ma na co narzekać. Wyspałam się. Odkryłam też, że mam wygodną mam podłogę i milusi dywan. Bez problemu wstałam, spojrzałam za okno. Słońce świeciło, ptaszki śpiewały, a... W OGRODZIE U SĄSIADÓW SAJGON JAK PO 3 WOJNIE ŚWIATOWEJ?! Co oni tam w nocy robili?! Nie, nie chcę wiedzieć. Idę wziąć prysznic i się ubrać. Może pójdę do sklepu kupić coś na śniadanie. Przy okazji wymyślę coś na 18-stkę Ashtona. To już za 8 dni! Zrobię mu imprezę niespodziankę. Tylko najpierw muszę poznać naszych wojowników zza płotu. 
***
Ubrałam się, umyłam, wzięłam słuchawki, torbę, aparat, Iphon'a i ruszyłam w drogę. Wiał mały wiaterek więc włosy związałam z kucyk. London jest taki cudowny. 
- O, piekarnia. Wejdę i kupię parę bułek. - po tych słowach otworzyłam drzwi. Kupiłam 9 bułek. Ok, kupiłam 10, ale jedną zjem po drodze. Kiszki graja mi marsza żałobnego. Wychodząc ze sklepu, zadzwoniłam do Elli. Mimo iż ciągle gadam po angielsku to nadal pamiętam niemiecki. Dla Ell nigdy go nie zapomnę. Gdy się z nią żegnałam, wpadłam na jakiegoś chłopaka.
- Przepraszam, nie widziałem cię. - powiedział nieznajomy, podnosząc torbę z zakupami.
- Nic się nie stało. - uśmiechnęłam się. 
- W nagrodę za moją nieuwagę, oprowadzę cię po Londynie. Co ty na to? - rzucił chłopak.
Ten pomysł mi się bardzo spodobał.
- Świetny pomysł, ale niestety muszę już wracać do domu. Czekaja na mnie. - zasmuciłam się.
- W takim razie, odprowadzę cię i poniosę zakupy. - mówiąc to zabrał siatkę z zakupami z moich rąk. - Tak w ogóle jestem Zayn.
- Ja Rikki, miło mi. - posłałam mu zniewalający blask mojego uśmiechu.
- Ty jesteś siostrą Ash'a, prawda? - zapytał z nadzieją.
- Zgadza się, a ty jesteś jednym z pięciu sąsiadów moich sąsiadów. Rano wyjrzałam przez okno, a u was w ogrodzie wyglądało jak po wojnie. Co wyście robili? - zapytałam w śmiechu.
- Nic takiego, mieliśmy po prostu wieczór #2. - popatrzył się tymi swoimi oczętami.
- Jaki to wieczór #2? - miałam nadzieję, że odpowie.
- Jesteśmy na miejscu. - uniknął odpowiedzi. - Może dasz się zaprosić na kolację u mnie? Wiesz, żeby się lepiej poznać. 
- Tak, to dobry pomysł. - ucieszyłam się.
- Przyjdę po ciebie o 17. Pomożesz mi wszystko przygotować . - zaśmiał się.
- Ale z ciebie cwaniak! Będę czekać. - wzięłam od niego torbę i weszłam do domu.

*oczami Zayn'a*
Czy to się na prawdę wydarzyło? Spotkałem mojego anioła?
- Nie, Zayn! Ogarnij się! - walnąłem się w głowę. - Była umowa!
Pewnie się zastanawiacie jaka umowa. Powiem wam. Liam, nasz Daddy, prosił nas abyśmy nie rzucali się tak od razu na Rikki, ani nie byli nachalni. Mamy się dać jej lepiej poznać i samej zadecydować, nawet jeśli to ma trwać wieki. Owszem, możemy ją prosić na spacery, randki, wieczory filmowe i takie tam, ale mamy być normalni. A każdy normalny chłopak chce poznać ukochaną osobiście, nie przez opowieści jej brata. Nasza znajomość się dopiero rozpoczęła, a już jest cudownie. O 17:00 mam przyjść po nią, wpadnę wcześniej, może przejdziemy się gdzieś. 
- Którą mamy godzinę? - zapytałem sam siebie, spoglądając na zegarek. - 8:05. Teraz będę miał powód, żeby wcześniej wstawać. 
Gdy wszedłem do domu, Niall rzucił się na mnie jak opętany.
- Gdzie są moje bułki i NUTLLA?! Ja sie pytam! - wydzierał się.
- Masz, są na dole! - podałem mu torbę.
I w ten sposób pozbyłem się uciążliwych zakupów. Szedłem w stronę mojego pokoju, gdy Liam mnie potrącił.
- Ej, gdzie idziesz? - zapytałem.
- Do Danielle. Wrócę wieczorem. - po czym wyszedł.
Fajnie cały dom na mojej głowie, głowie Matki.
- Gdzie jest Harry? Muszę z nim pogadać. - krzyknąłem.
- Nie ma go, poszedł się przejść. - darł się Louis. - Ja tez wychodzę. Nie czekajcie na mnie z kolacją.
No to fajnie, zostałem sam z Niall'em. Tylko gdzie on się podział. A już go widzę, jest w kuchni. 
- Wypad! Musze przygotować kolację. - wygoniłem żarłoka.
Nawet się o nic nie pytał, wziął tylko swoje zapasy i odszedł.

*oczami Harry'ego*
Nie mogłem już dłużej wytrzymać w tym smrodzie. Żaden z nas po grze się nie wykąpał. Wstałem i o mało co nie zwymiotowałem. Pierwsza rzecz jaką zrobiłem, to otworzyłem okno i stałem przy nim, rozglądając się po pokoju, sprawdzając czy wszyscy są. Jednego z nas brakowało. Zayn - pewnie poszedł do sklepu, dzisiaj jego kolej.
***
Nudziło mi się więc poszedłem się przejść. Wychodząc a domu, zauważyłem nasza piękną sąsiadkę, majstrującą coś przy spryskiwaczu.
- Cześć, może ci pomóc. - zapytałem, stojąc za jej plecami.
- Jeju. - podskoczyła. - Wystraszyłeś mnie.
- Wybacz, nie chciałem. - posłałem jej uśmiech.
- Nic się nie stało. - odwzajemniła go. - Już nie trzeba, poradziłam sobie. - pokazała na spryskiwacz.
- Za to, że ci nie pomogłem i cię wystraszyłem, proponuję spacer. - patrzyłem na nią błagalnym wzrokiem. - Po Londynie.
- Z chęcią, ale nie zadaję się z chłopcami, których nie znam. - zaśmiała się.
- W takim razie, jestem Harry, Harry Styles. - podałem jej rękę.
-  Rikki, Rikki Mallow. Teraz możemy się przejść. 
- Świetnie, to idziemy?
- Daj mi chwilkę, tylko się umyję. - pobiegła w stronę drzwi.
- Tak, umówiłem się w nią na spacer! Harry jesteś boski, lepszego od ciebie nie ma! - powiedziałem do siebie.

*oczami Rikki*
Harry Styles zaprosił mnie na spacer po Londynie. Jak miło. Chociaż wcześniej poprosił mnie Zayn i tak podoba mi się ten pomysł. Z Malikiem jeszcze nie raz się przejdę. Zdradzę wam, że podoba mi się. Jest taki uroczy, słodki, opiekuńczy, troskliwy, ale i zabawny. A jak zaprosił mnie na kolację to myślałam, że odpłynę. Ciekawe jak będzie wyglądał dom po naszej kolacji i po tym jak poznam resztę chłopców. Nie mogę się doczekać. Poprosił mnie o numer więc mu dałam, zaraz gdy się rozstaliśmy napisał sms-a, abym wzięła mamę i brata, zrobimy kolację zapoznawczą. Jakie to kochane. Tylko, że jak wrócę ze spaceru to muszę się rozpakować, bo jutro nie będzie mi się chciało. 
- Już jestem. No to w drogę. - rzekłam.
Po drodze rozmawialiśmy o wszystkim, dosłownie o wszystkim. Powiedział mi, że widział mnie wczoraj jak tańczyłam przy oknie. O jeny! Miałam chęć schować się pod ziemię. Na szczęście jemu się podobało, bo... miał na co popatrzeć. Haha. Nagle zaczął padać deszcz. Nie miałam nic na ochronę. Za to Harry miał na sobie bluzę, którą mnie osłonił. Przyciągnął do siebie i mocno przytulił. Staliśmy chwilę pod jakimś drzewem. Czułam jakbym go znała do zawsze. Odwróciłam się twarzą w jego stronę, on patrzył mi głęboko w oczy, złapał moją buzię w swoje męskie ręce i pocałował. Nie opierałam się, sama o tym myślałam. Było cudownie i romantycznie. 
- Właśnie w tej chwili spełniłem swoje marzenie. - przytulił mnie. - pocałunek w deszczu. Dziękuję ci.
Nic nie odpowiedziałam. Deszcz przestał padać i wróciliśmy do domu. Spojrzałam na zegarek - 11:35.
- Muszę już iść, trzeba się rozpakować. - powiedziałam  ze smutnym wzrokiem.
- Szkoda. - przytulił mnie. 
- Dziękuję ci za spacer, było super. 
- Bardzo super. - powiedział zakłopotany, ale szczęśliwy Styles.
- Muszę już iść, do zobaczenia. - pomachałam mu.
- Czekaj! - złapał mnie za rękę. - Daj mi swój numer, proszę.
Uśmiechnęłam się, wyciągnęłam mu telefon z kieszeni i zapisałam to o co prosił.
- Tylko nic nikomu nie mów o naszym pocałunku, to był zwyczajny spacer. - szepnęłam mu do ucha.
- Dobrze. A teraz już zmykaj. Paa. - odpowiedział.
- Papa. - jeszcze raz mu pomachałam i udałam się w stronę drzwi.
Chłopak cały czas szczerzył swoje cudne zęby, a ja nie wiedziałam co mam zrobić. Muszę to wszystko przemyśleć. Dopiero początek dnia, a już tyle wrażeń.

_____________________________________________________________________

i mamy trójkę ;DD
piszcie co o nim sądzicie ! ;*
dziękuję za wszystkie poprzednie komentarze i za +1000 wejść *.*
oby i pod tym postem było tak dużo komentarzy jak pod poprzednim!!!
love you all ! 
jakby się ktoś nie orientował, to jest #2.07 - dzień w rozdziale, pierwszy dzień w Londynie. ;)

PS. NAPISZCIE MI JESZCZE RAZ W KOMENTARZACH KTO CHCE BYĆ INFORMOWANY ! ZOSTAWIAJCIE NAJLEPIEJ NUMERY TT LUB GG. BO NIE UMIEM W OSTATNICH KOMENTARZACH ZNALEŹĆ KOGO MAM INFORMOWAĆ! ;))

Zgoon*.*

piątek, 2 marca 2012

2. to wy nimi jesteście...

*oczami Ash'a*
Byłem zszokowany, gdy dojechaliśmy na miejsce. Taki wielki dom i to tylko dla naszej trójki?! OMG - to przyszło mi pierwsze na myśl. Muszę tak jak najszybciej wejść. Już miałem to zrobić, ale mama pozwoliła iść się nam przejść po... LONDYNIE?! O rany. Nigdy się tego nie spodziewałem. Na razie ciekawi mnie kto mieszka w VILLI obok - jak to nazwała Sarah. Ale najpierw pójdziemy na spacer po mieście. Mam ochotę na lody. O tak... 
- Sarah, idziemy? Muszę wypróbować tutejsze lody. - zaśmiałem się.
- Pewnie. Ja to chcę sobie kupić żelki. - dodała zamyślona. Tylko o czym... Pewnie o jedzeniu, ona o niczym innym nie potrafiła myśleć. Jeszcze z tym wyrazem oczu.
- Tylko pamiętajcie, że na kolację pizza. 
- Mamo! Tego się nie da zapomnieć! - rzuciła uradowała siostra. - Tylko ma być z podwójnym serem. 
- Dobrze, dobrze. Idzie już, bo za niedługo będzie ciemno. Godzinka i jesteście w domu. - powiedziała mama i udała się w stronę drzwi. A my poszliśmy w kierunku centrum.
- Ej, dzwoniłeś do Olivii? - zapytała, wyciągając telefon.
- Nie, a ty do Elli? 
- Też nie. Bierz swój telefon w łapki i dzwonimy! - powiedziała, wyciągając mi telefon z kieszeni.
- Ja pogadam chwile z El, ty z Oli i się wymienimy. 
Jak zawsze ustalała zasady dzwonienia. Nigdy jej przeciwny nie byłem. Przynajmniej mi kasy nie brakło. 

*oczami Rikki*
Szok, szok, szok! Londyn?! Stolica UK?! Oj, ojczulek się postarał. Muszę jak najszybciej kupić i wypróbować żelki. Ooo tak, mój raj na ziemi. Jeszcze jak mama powiedziała, że pizza na kolację... Awww. 
Gdy poszliśmy się przejść, zadzwoniłam do Elli, a Ashton do Olivii. Włączyliśmy rozmowę na głośnomówiący i gadaliśmy w czwórkę. Kto ma takie pomysły? Oczywiście, że JA, haha. Obgadaliśmy wszystko i jak zawsze na koniec spotkania zaśpiewaliśmy: "I wanna stay up all night
And jump around until we see the sun" . Po czym się rozłączyliśmy. Ash wszedł do pierwszego lepszego sklepu z lodami. Kupił.. 3 gałki! Ja nie byłam gorsza, nabyłam 2 duże paczki żelków. Trzeba zrobić zapasy na noc. 
- Wracamy już? - spytał Ash.
- No, pizza czeka. - powiedziałam uradowana, pstrykając kilka zdjęć. Między innymi jemu.. z pełną buzią.
- Ty to tylko o jedzeniu. 
- A ty? Po kimś to muszę mieć. - walnęłam go w głowę.
- Teraz to już przegięłaś. Lepiej uciekaj.
Haha, te słowa mnie rozśmieszyły. Ja lubiłam wkurzać mojego brata, on lubił mnie gonić, a potem jakie były tego efekty? Można było pęknąć ze śmiechu. Szczególnie, że ja robiłam wtedy zdjęcia, a Kris filmował. W taki sposób szybko znaleźliśmy się obok domu. Ja weszłam do środka, a Ashton został na zewnątrz. Jak zwykle musiał coś zgubić. Długo nie wracał, ale chyba wyczuł, że chce zjeść jego pizzę, bo w szybkim tempie wszedł do domu.

*oczami Ash'a* 
Moja siostra jest niemożliwa, ale za to ją w końcu kocham. Dość szybko znaleźliśmy się w domu. Jak zawsze musiałem coś po drodze zgubićWróciłem się. Zgubę znalazłem... Gdzie? Przed domem naszych sąsiadów. Leżała pod bramą. Musiałem ją stracić przez tego czopa. Szedłem w stronę zguby, gdy nagle z bramy wyszła jakaś postać. Jedyne co z daleka mogłem wywnioskować, to to że był to chłopak. Podniósł moją rzecz i podszedł do mnie.
- Twoje, prawda? - zapytał chłopak. Był mniej więcej mojego wzrostu. 
- Tak, dzięki. Emm.. mieszkasz tu? - spytałem pokazując ręką na tą VILLĘ.
- Zgadza się, razem z moimi przyjaciółmi tu mieszkamy. A tak właściwie jestem Zayn. Zayn Malik. - podał mi rękę.
- Ja Ashton, Ashton Mallow. Ale mów mi po prostu Ash. 
- Miło cię poznać. Może wejdziesz do środka? 
- Niestety nie mogę. Muszę wracać do domu na kolację. Mamy pizzę, a moja siostra jak dopadnie jedzenia to nie umie się odkleić. 
Naraz wybuchnęliśmy śmiechem.
- No to masz fajną siostrę, haha. Chyba, że wpadniesz do nas koło 1? Planujemy z kumplami grę w kosza za domem, a nie mamy zawodnika.
- Pewnie. Na pewno przyjdę. - odpowiedziałem podekscytowany.
- To super. Tylko jest jeden mały problem. Będziesz musiał przejść przez płot. Brama na noc się automatycznie zamyka i do rana nie idzie jej otworzyć. - dodał Zayn.
- He, nie ma problemu. Zrobię najwyżej wielkie wejście. - zaśmiałem się.
- Ninja. - dodał chłopak i zamachał rękami na wszystkie strony, mało co mnie mnie walną - Dobra, a teraz leć, bo siostra zje ci kolację. Do zobaczenia.
- Na razie. - posłałem mu jeszcze uśmiech.
Udałem się w stronę domu. Jedno pytanie nasuwało mi się na myśl: "Skąd ja znam ten głos?" . Nie umiałem jednak sobie na nie odpowiedzieć. Wtargnąłem do domu i jak najszybciej zabrałem swoją pizzę. Widziałem przez okno, że ten gremlin chce ją zjeść. 
- Spadaj to moje ciołku! - krzyknąłem.
- Trza było dłużej siedzieć na polu. - odburknęła.
- Tak się akurat składa, że poznałem jednego z naszych pięciu sąsiadów z tej VILLI. - otworzyłem pudełko i usiadłem na kanapie, rozglądając się przy tym po całym domu. 

*oczami Zayn'a* 
 Stałem na podwórku kiedy koło naszej bramy przebiegła jakaś dziewczyna. Wyglądało jakby przed kimś uciekała. Nie myliłem się. Biegł za nią chłopak, krzyczący w śmiechu, że pożałuje jak ją dopadnie.
- To pewnie rodzeństwo i nasi nowi sąsiedzi. - powiedziałem do siebie.
Zaraz... temu chłopakowi coś wypadło z torby. 
- Pójdę to wziąć i mu oddać.
Udałem się w stronę zagubionej rzeczy. Podniosłem ją, gdy on podszedł do mnie. Zaczęliśmy rozmawiać. Ulżyło mi, że nie poznał kim jestem. Od razu zaczęłyby się pytania , zdjęcia, autografy... Są wakacje i chcę od tego odpocząć. Zaprosiłem go na wieczór gier #2, czyli nocny mecz koszykówki w ogrodzie. Niestety brama w nocy jet zamknięta więc będzie musiał wejść przez ogrodzenie. Wspomniał coś o siostrze, że nie umie odkleić się od jedzenia. Jakbym widział Niall'a. Ten to ma dopiero żołądek. Będzie dzisiaj, to znaczy jutro, zabawa. O 1 w nocy grać w kosza, tylko my tak potrafimy.

*oczami Rikki*
Jednego z pięciu sąsiadów? OMG! Może być ciekawie. 
- Jak się nazywał ten koleś, którego poznałeś? - zaczęłam wypytywać. 
- Zayn Malik. Skądś kojarzę jego głos, ale nie mam zielonego pojęcia skąd. - powiedział z pełną buzią.
- Koja... 
- Daj mi se pojeść! Jutro pogadamy, okey? Teraz jestem zajęty moim cudeńkiem. - przerwał mi, wpatrując się z pizzę.
- Okey. Ale w nocy się strzeż, mam już plan jak się zemścić za to.
- Dobra, dobra. Włącz telewizor, może coś ciekawego będzie. - podał mi pilota. 
Nic nie było. To COŚ zjadło i poszliśmy zwiedzić dom. Był nieziemski: ogromny parter, ogród z trampoliną, piętro z balkonami, pokoje z łazienkami. Dom marzenie! Ja zajęłam pokój z widokiem na ogród naszych sąsiadów. A Kris... nie wiem, gdzieś poszedł. Chyba do mamy, wspominał coś, że ma jakąś sprawę. Nie ważne.. Pierwszą rzecz jaką zrobiłam, to rzuciłam się na łóżko. Było miękkie i wygodne. Co mi bardzo przypasowało. Wstałam, podeszłam do okna i rozejrzałam się. 
- Ci sąsiedzi to mają fajny ogródek. - powiedziałam do siebie. 
Spojrzałam na zegarek - 22:29. Poszłam do łazienki. Nie mogłam się zdecydować, czy wziąć prysznic w pokoju, czy iść na koniec korytarza do wanny. Wybrałam prysznic, był przynajmniej bliżej. Po 'kąpieli' wróciłam do pokoju, włączyłam muzykę i zaczęłam śpiewać. Najpierw Olly Murs - Heart Skips a Beat , a potem  One Direction - What makes you beautiful. Kocham tą piosenkę. Potańczyłam trochę, powygłupiałam i położyłam się spać. Zasnęłam w mgnieniu oka. 


#2.07.

*oczami Ash'a*
 Mama się zgodziła na nocny mecz kosza. Zanim poszedłem, zajrzałem do pokoju Rikki, czy już śpi. Na szczęście spała. Po cichu wyszedłem z domu.
- O fu*k. Jaki ten płot wysoki. - obleciałem go wzrokiem.
Zacząłem się wspinać. Słychać było głos Zayn'a jak coś śpiewa. Byłem już na samym szczycie i zamierzałem schodzić, gdy ktoś mnie zawołał.
- Ash, wreszcie jesteś!
Wrzasnął mulat, a ja.. spadłem! Nie wiedziałem, że ten chłopak ma tak donośny głos.
- Cześć wszystkim. - rzuciłem, leżąc na ziemi. - Umm. Co tam słychać?
- Czemu nie wszedłeś bramką z tyłu? - zapytał chłopak z lokami.
- To tu jest bramka? - zapytałem zdziwiony.
- Tak, jest. Zayn ci nie powiedział?
- Niee. - posłałem mordercze spojrzenie mulatowi.
- Zayn, ty tępy idioto! - krzyknął blondyn, po czym walnął go w głowę.
- Ale ja sam nie wiedziałem! - wrzasnął.
- Mieszkasz tu już tyle, a nie wiesz nawet, że mamy bramkę. Wiesz tylko, gdzie są lusterka. - powiedział poddenerwowany... chłopak o krótkich brązowych włosach i takich samych oczach.
- Nie prawda! - dodał Zayn.
- Dobra, skończcie to! Mamy gościa, a wy się będziecie kłócić. I tak wszyscy wiedzą, że jesteś idiotą. - odparł loczek do Zayn'a. - Może byśmy się tak przedstawili?
- Świetny pomysł. Jestem Niall. - odparł blondyn, jedząc coś.
- Ja Harry. - dodał loczek.
- Jestem Liam, miło cię poznać. - dodał chłopak o brązowych oczach i włosach.
- Ja to Louis. - podał mi rękę. On się najbardziej ze mnie śmiał jak spadłem z ogrodzenia.
- Jestem Ash, ale to chyba już wiecie. - zaśmiałem się. - To jak gramy? 
- Pewnie! - wyrwał się Niall. - Muszę schudnąć, za dużo dziś zjadłem.
- Haha, oj Nialler. - przytulił go Harry. 
- No więc. Ja, Harry i Louis to jedna drużyna. Ty, Niall i Liam to druga. - podzielił nas Zayn.
- Okey! Drużyna zbiórka! -  wydarł się Louis.

*oczami Louis'a* 
Zebrałem moją drużynę, próbując ją pod motywować, ale... nikt mnie nie wziął na poważnie. Pewnie dlatego, że śmiałem się jak opętany. Zaczął się mecz. Pierwszy punkt dla nich. 
***
Koło 3 skończyliśmy. O dziwo był remis 79:79. 
- Może coś zaśpiewamy? - zaproponował Niall, biorąc gitarę.
- Jestem za. - odrzekłem.
- Śpiewamy WMYB czy GBY? - zapytał Harry.
- Eee.. WMYB cokolwiek to jest. - Ash uśmiechnął się.
On nas nie znał?! To narzuciło mi się na myśl. Ale extra!
- No to zaczynamy. - rzuciłem.
Najpierw śpiewał Liam, potem Harry. Refren zaśpiewaliśmy wszyscy. Zayn zaczął swoją zwrotkę, a Harry oddał Ash'owi swoją kwestię już do końca piosenki.
- Znam tą piosenkę, ale nie rozpoznałem ją po skrócie tytułu. I już wiem skąd kojarzyłem głos Zayn'a! - wyrwał się Ash. - Wy jesteście tym zespołem One Di... coś tam.
Wszyscy popatrzyliśmy po sobie. Byliśmy zdemaskowani.
- Tylko nie krzycz, proszę. - powiedziałem.
- Nie martw się, ja krzyczę tylko na siostrę. 
Wybuchnęliśmy śmiechem.
- Czyli nie jesteś naszym fanem? - zapytał Liam.
- Nigdy was nie widziałem, nawet na zdjęciach, nie znałem waszych imion ani nazwisk. Kręci mnie tylko wasza muzyka, tak samo jak moją siostrę. - powiedział nasz nowy sąsiad.
Do godziny 5:15 tak gadaliśmy i śpiewaliśmy. W końcu trzeba było iść spać. Ashton wrócił do siebie, a my udaliśmy się do salony. Nikt nie był w stanie dojść na górę do pokoi więc spaliśmy tutaj.  

  _____________________________________________________________________

NISPODZIANKA!!! ;D nowy rozdział, który jest długi xD
ale mam nadzieję, że się wam spodoba.
w końcu są chłopcy ;D 
następny dodam w przyszłym tygodniu. w ten weekend muszę lekcje przepisać ;oo
dziękuję za wszystkie komentarze ;* jesteście kochani ! <3

Ps. One Direction bez Zayn'a to nie One Direction jak to powiedział Liam. Tylko Liam, Niall, Harry i Louis. To się nazywa prawdziwa przyjaźń ! ;** <33 

Liczę, że pozostawicie po sobie ślad ;p
podnoszę poprzeczkę do min. 6 komentarzy ;d . pod ostatnim postem było +5 więc to nie powinno wam sprawić większego problemu ! 
Love u all ;*

Louis *.*

środa, 29 lutego 2012

1. nadszedł ten czas...

#30.06.

*oczami Rikki*
Dziś była rozprawa rozwodowa w sądzie, która jak dla mnie zakończyła się oczywiście... SUKCESEM! Zapamiętam ten dzień - 30.06. - jako uwolnienia się od zakłamanego ojczulka. Wiem, że mamie jest ciężko, ale to wyjdzie jej na dobre. W nowym miejscu na pewno znajdzie jakiegoś fajnego faceta. Ja chcę wtedy wyjść na prostą i nie żyć przeszłością. Są już wakacje więc będę miała dwa miesiące, żeby ogarnąć to wszystkoI święty spokój od szkołyAby to uczcić, umówiłam się z Ellą o 17:00 u mnie, czyli mam koło dwóch godzin, aby się przyszykować i zacząć pakować. 

*oczami Ash'a*
No i po rozprawie. Tato przegrał, inaczej się to skończyć nie mogło. Szczególnie, gdy jego kolega powiedział nam bardzo interesującą rzecz. Może go zacytuję: "Wasz kochany tato - zaczął sarkastycznie - nie przyznaje się do was. Mówi, że nie ma dzieci ani żony. Leci na każdą młodą laskę w robocie i nie tylko. Niech się pani nim nie przejmuje, nie warto..." Ostatnie słowa skierował do mamy. Po tym co nam zrobił, nie chcę go znać! Rikki mu tego nie wybaczy, ja tak samo. Teraz to się przymila, ale jak go potrzebowaliśmy to nigdy go nie było. Zresztą, nie chcę o tym gadać. Jutro wieczorem mamy lot do.. sam nie wiem. Do innego kraju - taka jest moja wiedza. O 16:15 spotykam się z Olivią. Nie mam pojęcia co zrobić, zerwać z nią czy może być nadal parą.. Pójdę się o to poradzić Rikki, dziewczyna zawsze mi pomoże.

*oczami Elli*
Szczerze to się cieszę, że rodzice All'a i Rikk się rozwiedli. Nie muszą się z nim męczyć. Ale dlaczego też ja muszę na tym stracić. Wyjeżdżają moi najlepsi przyjaciele. Kocham ich jak rodzone rodzeństwo. Dzisiaj o 17:00 mam być u Rikki i pomóc jej się spakować. Potem, żeby nie myślała o wyjeździe, zabiorę ją na rolki. Pośmigamy trochę po parku i zrobimy sesję. To ma być niespodzianka, więc ciii. Już lecę do mojej naj, bo nie chcę się spóźnić. Jak zobaczę ją przy walizkach to się chyba rozpłaczę...

*oczami Olivi* 
O 16:13 Ash był u mnie. Poszliśmy na długi spacer wzdłuż lasku. Nie rozmawialiśmy o rozstaniu jego rodziców. Nawet nie zaczęłam tematu, gdyż widziałam w jego oczach, że nie ma na to ochoty. Próbowaliśmy nie myśleć o jutrzejszym dniu. Misiek jak zawsze miał przy sobie kamerę więc nakręciliśmy filmik. Nie był tak radosny jak poprzednie, ale można z niego wychwycić dużo świetnych zdjęć. Usiedliśmy na łące, chłopak złapał mnie za rękę, przyciągnął do siebie i mocno przytulił. Domyśliłam się, że już dłużej nie wytrzyma bez rozmowy o wyjeździe. Sama zaczęłam ten temat choć nie było mi łatwo...


#01.07.

*oczami Rikki*
  - Która godzina? - spytałam sama siebie, biorąc telefon do ręki. - 7:03, ugh, trzeba wstać i skończyć się pakować.
Nie miałam siły na nic. Ledwo wydukałam te słowa. Właściwie po co je powiedziałam? Ah, tak.. Z rana mówię do siebie. Taki mały nawyk. Byłam strasznie obolała. Czemu? Zaraz wszystko wyjaśnię. Oj, wczoraj się działo. Na początku aż tak bardzo z Ell nie miałyśmy zamiaru szaleć. Miała mi tylko pomóc w pakowaniu, a potem miał być wieczór filmowy. Ależ oczywiście moja Elka coś zaplanowała, bo nie chciała tak spędzić ostatnich chwil ze mną. Ten debil przyszedł, wyrzucił mi wszystko z szafy i zabrał mnie na rolki. Ja nie umiem na nich jeździć!!! To znaczy nie umiałam, dopóki nie spotkałyśmy naszych zakochańców - Olivii i Ash'a. Nie wiedziałam, że Oli potrafi tak śmigać na rolkach! Oczywiście kochany braciszek ma to nagrane, moje WSZYSTKIE upadki! Haha. Tego nigdy nie zapomnę. 


*oczami Ash'a*
Zanim udałem się wczoraj do Olivii, postanowiłem porozmawiać z młodą. Wszedłem do jej pokoju i zastałem ją.. gdzie? na parapecie! Jej ulubione miejsce w domu. Mogła się tam wyciszyć. W tym momencie akurat słuchała muzyki, podśpiewywała pod nosem coś a'la "Baby you light up my world like nobody else" i rysowała. CO?! RYSOWAŁA?! Byłem w szoku.. Przy oknie rysowała tylko wtedy, gdy była smutna... Rzadko się to zdarzało. Szczerze, to ja też nie miałem humoru, byłem zdołowany... 
- Rikki, musimy pogadać.
Zacząłem rozmowę. Wyrwałem ją z myślenia. Ona podniosła głowę i czekała, aż będę mówił dalej.
- Co mam zrobić w sprawie Olivii?  Kocham ją i nie chcę jej zostawiać.. 
Łza poleciała mi po policzku. Ona wstała, podeszła do mnie i przytuliła.
- Nie płacz. Skoro nie chcesz z nią zrywać kontaktu, to zrób tak jak ja z Ellą. Przyjaźń na zawsze! 
I tak zaczęła mi tłumaczyć. Po całej rozmowie podziękowałem jej i poszedłem do domu Oli.
*** 
Wczorajszy wieczór był szalony. Jestem dzisiaj tak obolały, że nie wstanę z łóżka. Ale trzeba... O 18:10 mamy samolot z Schönefeld . Więc trzeba się zacząć pakować... NIE CHCĘ JECHAĆ !!!

*oczami Rikki*
Za godzinę mamy samolot,a jeszcze nie przeszliśmy odprawy. Grr...
- Ile mamy jeszcze czekać? - zapytałam trochę poddenerwowana moich bliskich.
- Też chciałbym wiedzieć. - odpowiedział Ash.
Po 5 minutach ciszy przeszliśmy przez odprawę. Żegnając się z Ellą i Olivką rozryczałam się jak dziecko, któremu zabrali lizaka. Wszyscy płakaliśmy, mama też. Zaśpiewałam jeszcze dziewczynom 
"Words will be just words... 
Till you bring them to life"  
czyli "słowa będą tylko słowami, póki nie wprowadzisz ich w życie." To było nasze motto. Co ja mówię?! Nadal nim jest!
Weszliśmy do samolotu, od razu włączyłam swojego Ipod'a i puściłam ukochaną piosenkę "Moments" One Direction, czy jakoś tak. Nie znam ich , nic o nich nie wiem, ale muzykę mają genialną. I ten głos śpiewający solówkę 
"Close the door
Throw the key
Don't wanna be reminded
Don't wanna be seen
Don't wanna be without you
My judgment's clouded
Like tonight's sky"
rozpływam się. Jeszcze 30 minut i będziemy na miejscuMama nam nie chce powiedzieć gdzie... Zrobi nam niespodziankę. A teraz czas się chwilkę przespać. 
***
I jesteśmy prawie na miejscu. Właśnie stoimy pod domem.
- WOOOW! My to będziemy mieszkać? - zapytał z ekscytacją Ashton.
- Tak, słonko. Cały dom dla nas. - uśmiechnęła się. -Dobra wysiadamy. Dziękuję panu.
- Ciekawe kto mieszka w tej VILLI obok nas. Pewnie jakieś snoby.. - rzekłam.
- Niedługo się przekonacie. - odparła mama. - Jak chce to idźcie się przejść po mieście, jest jeszcze jasno. A ja zamówię pizzę na kolację. 
- Dobra. A gdzie my w ogóle jesteśmy? - zapytałam.
- W Londynie, kochanie.

____________________________________________________________________

wiem, rozdział trochę denny "/
obiecuję, że następne będą o wiele ciekawsze xD
teraz chciałam opisać tą wyprowadzkę (; 
za to w 2 rozdziale będą już chłopcy ;DD
powiedzcie czy nie jest za długi (; . pisząc z perspektywy kilku bohaterów, krótszy za bardzo chyba być nie może xD .
dziękuję za wszystkie komentarze ;* love you all ! 
następny rozdział dodam koło środy/czwartku. pod warunkiem, że będzie minimum 5 komentarzy ;DD .
teraz jestem chora, a poza tym piszę też następną część do Louis-story cz.3 na < mój drugi blog > - dodam w ten piątek ;DD .
 jeśli chcesz być informowany to zostaw numer tt lub gg ww komentarzu ;**
 
Kocham to zdjęcie !!! ;**


wtorek, 28 lutego 2012

PROLOG

Jak on mógł nam to zrobić?! Właśnie teraz, kiedy znalazłam przyjaciółkę, Ash dziewczynę i ułożyliśmy sobie nareszcie życie?! Nie to nie może być prawda. To tylko, sen... Tak, sen, zły sen. Będziemy tu dalej mieszkać, mieć 'normalną' rodzinę, a ojciec nie zdradzi mamy z jakąś lafiryndą.
- Córciu, możemy pogadać? 
Nagle ktoś wyrwał mnie z myślenia. To był kochany tatuś, ten który obiecał, że zostaniemy tutaj i będziemy wreszcie szczęśliwi... Taa, chyba mówił o sobie, bo o nas nigdy nie myślał.
- Nie mamy już o czym rozmawiać, TATO! - odrzekłam, próbując dać mu do zrozumienia, że nie mam ochoty go widzieć.
- Proszę, wysłuchaj mnie, wiem że nie chcesz mnie widzieć, ale zrozum, że... - zaczął.
- Nie zrozumiem! Dobra, możesz mieć se już tą swoją kochankę jeśli musisz, ale nie miałeś prawa wyrzucać nas tak po prostu z domu i kazać wynosić się do innego kraju. Wreszcie udało nam się poukładać życie, ale nie.. ty zawsze wszystko zniszczysz..
- Chce ci powie... - przerwał, gdy posłałam mu złowieszcze spojrzenie.
- Nie przerywaj mi! Teraz ty mnie wysłuchaj choć raz, ostatni raz! Po wyprowadzce nie zamierzam utrzymywać z tobą i tą LALĄ kontaktu. Nigdy ci tego nie wybaczę. Jak ja mogłam być taka głupia i ci zaufać?! Jedyną dobrą rzeczą jaką zrobiłeś to to, że znalazłeś nam dom. Nie wiem gdzie, ale ważny jest fakt, że będziemy daleko od ciebie! 
Po tych słowach wyszedł. Widać było, że go to zabolało. Ale mnie to nie rusza. Zrujnował mi życie. Co prawda Ella proponowała, żebym u niej zamieszkała - co bym z największą ochotą zrobiła  - ale nie zostawię tak Ashton'a i matki. Mało się nami zajmowała, lecz dawała nam choć trochę miłości. Teraz, gdy wniosła już pozew o rozwód nie może się pozbierać. Tak samo jak my na wieść o wyjeździe...


___________________________________________

i jest prolog ;DD 
oby się wam spodobał ;**
na razie nie będzie co prawda 5 wspaniałych, bo chcę skupić się na całej akcji od początku. obiecuję, że będą w 1 ewentualnie w 2 rozdziale ;p .
i jeszcze jedna ważna rzecz. jeśli nie będzie pod każdym postem (jak na razie ustalam) minimum 5 komentarzy to nie dodam rozdziału. haha, taki mały szantażyk ;DD
no dobra. pod PROLOGIEM wam odpuszczę, ale mają być minimum 3 komentarze ;D . 
rozdział postaram się dodać pod koniec tygodnia.
jak chcesz być informowany o dodanych rozdziałach to zostaw w komentarzu numer gg lub tt ;D . 

poniedziałek, 27 lutego 2012

Heroes ;D







Rikki Sarah Mallow 
(06.04.1995)










Główna, 17-letnia bohaterka. Wołają na nią Rikk, Sara lub Mall. Z pochodzenia polka, ale dość często się przeprowadza. Ma długie, kręcone blond włosy, oczy błękitne jak ocean, śnieżnobiały uśmiech, nogi aż po same niebo, wymarzoną figurę modelki. Nie odchudza się, wręcz przeciwnie, kocha jeść. Uwielbia pizzę z podwójnym serem i ogromem dodatków, nie umie odmówić czekolady i owocowych żelków. Ludzie uważają, że jest anorektyczką, bo tak wygląda. Ma o rok starszego brata - Ash'a, z którym się świetne dogaduje. Jej życiem jest sport, fotografia, śpiew, taniec i rysowanie. Codziennie biega, gdy tylko ma okazję to gra w gry zespołowe, śpiewa od rana do nocy, nawet przez sen, tańczy całymi dniami, chodzi wszędzie z aparatem, ale nie lubi jak ktoś jej zdjęcia robi, gdyż to ona jest fotografem. Jeszcze nigdy nie miała chłopaka. W Berlinie znalazła przyjaciółkę, której nigdy nie zostawi mimo przeprowadzki. Nie obchodzi jej co myślą o niej inni. Jest miła, radosna, wiecznie uśmiechnięta, energiczna, nieśmiała, zabawna, ale jeśli trzeba potrafi być też chamska, wredna, odważna. Lubi muzykę One Direction, ale ich nigdy nie widziała - no może raz na zdjęciu. Zna ich imiona, lecz nie wie kto jest kim. Głos Niall'a ją powala. Potrafi mówić w czterech językach - niemieckim, rosyjskim, norweskim i szwedzkim, nie licząc polskiego i angielskiego. Mieszkała w Belinie, Moskwie, Trondheim i Oulu. Teraz czas na nowe miejsce, ale gdzie...






  
Ashton Kristopher Mallow
(10.07.1994)











Starszy brat Rikki. Również polak. Nazywają go Ash, Kris lub All. Krótkie, kasztanowe włosy, czekoladowe oczy, wysoki, dobrze zbudowany. Ćwiczy razem z siostrą. Zaciekle jej broni, gdy ktoś powie złe słowo na nią. W Berlinie znalazł dziewczynę i nie ma pojęcia jak to dalej będzie po przeprowadzce. Gra na gitarze, śpiewa, nigdzie nie rusza się bez swojego telefonu i kamery. Nagrywa wszystko co można. Kocha lody, muzykę i długie spacery. Zna niemiecki, rosyjski, norweski, szwedzki, angielski i polski. To właśnie dzięki płynnemu niemieckiemu znalazł ukochaną. Jest optymistą i kawalarzem, ale zarazem jest czuły, troskliwy, opiekuńczy. Ludzie mówią, że jest męską wersją swojej siostry. Nigdy nie widział One Direction, nawet o nim nie słyszał, ale uwielbia ich muzykę. Nie obchodzi go to, że są wielkimi sławami. Ważna jest muzyka. Nie chce wyjeżdżać z Niemiec, lecz jest ciekawe gdzie tym razem ojciec kupił im dom...








 Olivia Ana Pieck 
(25.08.1994)











 Dziewczyna Ash'a. Nie wyobraża sobie jak to będzie go on wyjedzie. Zakochała się w nim po uszy. Dostała od niego szczeniaczka tak bez okazji. Uwielbia jego siostrę. Chodzi do szkoły z Ellą.









 Ella Julie Freitag
(15.11.1995)











Przyjaciółka Rikki. Mimo iż zostają rozdzielone, postanawia, że nigdy jej nie opuści. Nie ma chłopaka. Dogaduje się z Ash'em, ale nie lubi jego rodziców. Zna Olivię ze szkoły. Bardzo ją lubi.




  





Louis William Tomlinson
 (24.12.1991)









 
 Marchewka, Mistrz Żartów, Boo Bear. Członek zespołu 1D. Największy kawalarz. Ma już swoją miłość Eleanor.






Niall James Horan 
(13.09.1993)













Inaczej Blondynek, Żarłok, Głodomor, Nialler. Członek zespołu 1D.  To w jego głosie zakochała się Rikki. Pochodzi z Irlandii. Gra na gitarze, co pomaga mu wyrwać dziewczyny. Ale on tego nie wykorzystuje i szuka tej jedynej.






Liam James Payne
 (29.08.1993)









Daddy, Li. Członek zespołu 1D. Czasami gra na gitarze. Danielle jest jego drugą połówką.









Zayn Jawaad Malik 
 (12.01.1993)











Bad Boy, Bradford Boy, Mulat, Laluś. Członek zespołu 1D. Uczy się grać na gitarze. Nie ma jeszcze swojej ukochanej.










 Harry Edward Styles 
(1.02.1994)









Loczek. Najmłodszy członek zespołu. Uwielbia droczyć Louis'a



Aaron Mallow - ojciec Rikki ii Ashton'a. Z pochodzenia anglik. Najpierw znalazł mieszkanie w Berlinie i obiecał, że zostaną tam co najmniej na dwa lata, ale jak zawsze zawiódł. Zdradził ich i swoją żonę Eve...


Eve Mallow - matka Ashton'a i Rikki. Ciągle pracuje i nie zwraca uwagi na dzieci. Lecz po przeprowadzce i rozwodzie postanawia zmienić swoje życie i zacząć wszystko od nowa...



__________________________________________________________________________________

mamy bohaterów ;D
może troszkę dziwnie opisani, ale to mój pierwszy taki opis ^.^
liczę na komentarze, a jak chcesz być informowany na bieżąco o nowych rozdziałach to zostaw swój numer gg lub tt ;)

PROLOG dodam jurtro ;DD